Tegoroczne święta nie zapowiadały się dość optymistycznie..
W poniedziałek wysyłałam ostatnie paczki, szyłam ostatnie zamówienia, jakieś "sąsiedzkie" obróbki, obszywki, to obrus uszyć/obszyć sąsiadce i do tego uszyć 'nasze' prezenty, które miały dostać dzieci..
tak.. tylko kiedy posprzątać, cista upiec..? ( bo resztę DZIĘKI BOGU piekła mama z mamą J. - tak do gotowania mam 2 lewe ręce :) ).
Z marudzącą Nadką na rękach, to wszystko było zrobione na ostatnią minutę, dosłownie.
Do Wigilii siadałam z mokrymi jeszcze włosami :)
Radość Nadi z prezentów, z choinki i tego że tak dużo osób przy stole,że wszyscy razem, wynagradzała cały ponad-tydzień zapierdzielania :)
Pierw jesteśmy zawsze na kolacji u moich rodziców, później u drugich dziadków z resztą rodziny.
Wrażeń N. nie było końca tego dnia :)
Z racji tego że Nadia przechodzi jakiś bunt ubierania się :) ( śmieję się już z nazywania wszystkiego buntem ) nie obyło się bez łez sprzeciwu i zmęczenia, tymi wszystkimi odwiedzinami w ciągu dwóch dni świąt.. ale na spacer też udało się Niusie wyciągnąć..
nawet mamba się w kieszeni znalazła.. ahh co za radość była ;)
targi
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
Biedroneczka w białe kropki
Wczorajszy dzień dosłownie rozpieszczał słońcem..
Nadka ma obecnie jakiś okres NIEUBIERANIA się na dwór.. Płacz, histeria i w ogóle masakra żeby z domu wyjść gdziekolwiek! Nie kocha mnie przy ubieraniu, nie lubi.. Nie lubi nikogo! a nawet Mimka! Nie da się przekupić że jedziemy na lody, na plac zabaw, do dzieci.. Nigdzie!
Po półgodzinnym odegraniu przez nią dramatu, udało nam się W KOŃCU wyjść :) słonko świeciło, ba! nawet grzało w poliki. Nadka w pełni szczęśliwa kulała się po śniegu w najlepsze..
Zabawy na śniegu, potem spacer ( 3 godzinny ) i jakoś zapomniałyśmy o aparacie który marzł w kieszeni wózka :)
Wieczorna kompiel i co..
PRYSZCZE.. małe czerwone pryszczyki :/ tak..
tak więc na stary/nowy rok zawitała u nas Pani Ospa :)
Tłumaczę N. że będzie biedroneczką w białe kropeczki, więc ze smarowaniem nie mamy problemu
..no i fakt że krem od Majki ( ulubionej, ukochanej i najlepszej kuzynki Nadi, ) więc sama przyjemność kremowania ;)
..pozostaje nam tą piękną zimę oglądać zza okna :( oby śnieg poleżał dłuuugo ;)
Nadka ma obecnie jakiś okres NIEUBIERANIA się na dwór.. Płacz, histeria i w ogóle masakra żeby z domu wyjść gdziekolwiek! Nie kocha mnie przy ubieraniu, nie lubi.. Nie lubi nikogo! a nawet Mimka! Nie da się przekupić że jedziemy na lody, na plac zabaw, do dzieci.. Nigdzie!
Po półgodzinnym odegraniu przez nią dramatu, udało nam się W KOŃCU wyjść :) słonko świeciło, ba! nawet grzało w poliki. Nadka w pełni szczęśliwa kulała się po śniegu w najlepsze..
Zabawy na śniegu, potem spacer ( 3 godzinny ) i jakoś zapomniałyśmy o aparacie który marzł w kieszeni wózka :)
Wieczorna kompiel i co..
PRYSZCZE.. małe czerwone pryszczyki :/ tak..
tak więc na stary/nowy rok zawitała u nas Pani Ospa :)
Tłumaczę N. że będzie biedroneczką w białe kropeczki, więc ze smarowaniem nie mamy problemu
..no i fakt że krem od Majki ( ulubionej, ukochanej i najlepszej kuzynki Nadi, ) więc sama przyjemność kremowania ;)
..pozostaje nam tą piękną zimę oglądać zza okna :( oby śnieg poleżał dłuuugo ;)
Ps. Rano było -17!! :) a jak jest u Was? Macie wszyscy śnieg? :)
czwartek, 11 grudnia 2014
Nadzieja
Ten post chciałam dodać dzień po urodzinach Nadi. Ale tak się rozpisywałam i rozpisywałam o tym moim porodzie.. że nie było końca.. Może i chciało by się Wam to czytać, lecz nie wiem czy do dzisiaj bym go skończyła :) rozumiecie.. hormony, to wszystko wraca, jakby się działo wczoraj :P
Wiec..
Dwa lata temu, w przed dzień porodu, nie działo się nic, co mogłoby wskazywać na to, że dnia następnego urodzi się Nadia..
Bla, bla, bla.. Dzisiaj powróciłam do tego postu, popatrzałam, pokiwałam głową..
Skasowałam wszystko..
Ostatnio mam tak, że mogłabym się tą moją Nadką zachwycać w nieskończoność.. tak.. Oh i ahh to moje dziecko.. :D no nic nie poradzę że jest cudna, pewnie tak samo jak i wasze dzieciaczki ;)
Więc po 8 miesiącach kulania się z brzucheem..
Urodziła się moja KRUSZYNKA
Wcześniaczek, który ważył 3330g, zabrany od razu po porodzie, widziałam ją zaledwie 3 sekundy aż do dnia następnego..
Nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi, tej pustki.. Kiedy ją zabrali...Kiedy nie wiesz co się dzieje z Twoim dzieckiem.. Jest następny dzień, leżysz na sali z kobietami, które mają swoje dzieci, płaczące w niebo głosy dzień i noc, a Ty dalej nic nie wiesz.. Nie masz ani tego gigantycznego brzucha, ani dziecka.. Po prostu szło zwariować!! Uwierzcie..
Do tego przychodzi P. pielęgniarka, która ma umyć dzieci i pyta, a gdzie Pani dziecko? Przychodzi druga, co ma ważyć i też pyta.. gdzie to Twoje dziecko? trzecia i czwarta i tak pół dnia.. i przez nast 4 dni..
Informacje jakie J. przekazuje mi o stanie Nadki to tylko takie,że stan stabilny, rokowań nie było żadnych na początku, nikt nic nie wiedział, bo musieliśmy czekac na wyniki wszystkich badań.
Następnego dnia, kiedy W KOŃCU zabrano mnie do małej, na OIOM, w sali były trzy dzieciaczki..
Chyba nie muszę mówić, że przeczucie ( nazwijmy to tak ) powiedziało mi które dziecko jest moje.. że to właśnie Nadulka moja :)
Leżała jak taki gigant (mały :) ) wśród kruszynek wielkości ręki.. Tych małych istostek, które mam nadzieję są również jak Nadia, zdrowe i obecnie brojące, do braku cierpliwości rodziców :)
Nasze pierwsze spotkanie..
Dwa tygodnie później była już z nami, w domku :)
I rosła..
I rooosła..
..do pierwszych urodzin..
pierwszego rowerka
Wiec..
Dwa lata temu, w przed dzień porodu, nie działo się nic, co mogłoby wskazywać na to, że dnia następnego urodzi się Nadia..
Bla, bla, bla.. Dzisiaj powróciłam do tego postu, popatrzałam, pokiwałam głową..
Skasowałam wszystko..
Ostatnio mam tak, że mogłabym się tą moją Nadką zachwycać w nieskończoność.. tak.. Oh i ahh to moje dziecko.. :D no nic nie poradzę że jest cudna, pewnie tak samo jak i wasze dzieciaczki ;)
Więc po 8 miesiącach kulania się z brzucheem..
Urodziła się moja KRUSZYNKA
Wcześniaczek, który ważył 3330g, zabrany od razu po porodzie, widziałam ją zaledwie 3 sekundy aż do dnia następnego..
Nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi, tej pustki.. Kiedy ją zabrali...Kiedy nie wiesz co się dzieje z Twoim dzieckiem.. Jest następny dzień, leżysz na sali z kobietami, które mają swoje dzieci, płaczące w niebo głosy dzień i noc, a Ty dalej nic nie wiesz.. Nie masz ani tego gigantycznego brzucha, ani dziecka.. Po prostu szło zwariować!! Uwierzcie..
Do tego przychodzi P. pielęgniarka, która ma umyć dzieci i pyta, a gdzie Pani dziecko? Przychodzi druga, co ma ważyć i też pyta.. gdzie to Twoje dziecko? trzecia i czwarta i tak pół dnia.. i przez nast 4 dni..
Informacje jakie J. przekazuje mi o stanie Nadki to tylko takie,że stan stabilny, rokowań nie było żadnych na początku, nikt nic nie wiedział, bo musieliśmy czekac na wyniki wszystkich badań.
Następnego dnia, kiedy W KOŃCU zabrano mnie do małej, na OIOM, w sali były trzy dzieciaczki..
Chyba nie muszę mówić, że przeczucie ( nazwijmy to tak ) powiedziało mi które dziecko jest moje.. że to właśnie Nadulka moja :)
Leżała jak taki gigant (mały :) ) wśród kruszynek wielkości ręki.. Tych małych istostek, które mam nadzieję są również jak Nadia, zdrowe i obecnie brojące, do braku cierpliwości rodziców :)
Nasze pierwsze spotkanie..
Dwa tygodnie później była już z nami, w domku :)
I rosła..
I rooosła..
..do pierwszych urodzin..
pierwszego rowerka
..aż po drugie urodzinki..
Najwspanialsze dwa lata :)
piątek, 19 września 2014
Co dwie głowy to niejedna
Ostatnio zbieram się do napisania posta, jak by było to za karę :)
Ale w końcu udało mi się..
Jak wiecie, lub też nie, na Nadiuli jesteśmy dwie..
Jest również kierownik kontroli jakości, bez której w przypadku wszystkich rzeczy dla waszych dzieci, nie mogło się obejść !:)
odpoczynek w czasie pracy musi być!
Sami powiedzcie, czy Królisie nie są urocze? ;]
Krótki bo krótki pościk, ale jest :) mam wiele tematów które chciałabym Wam opisać, gotowe tutoriale itp., czekam tylko jak moja królewna wyzdrowieje i pójdzie do przedszkola. Przełoży się to na więcej wolnego czasu, co oznacza --> więcej szycia :) Szykują się nowości, które siedzą od dawna w moim łebku, lecz jak wiadomo nie ma kiedy szyć jak trzeba się z dzieckiem bawić pół dnia. ;] lub też jak się chodzi do pracy.
PS. Tematem nast, posta będzie kącik Nadi :)
Ale w końcu udało mi się..
Jak wiecie, lub też nie, na Nadiuli jesteśmy dwie..
Jest również kierownik kontroli jakości, bez której w przypadku wszystkich rzeczy dla waszych dzieci, nie mogło się obejść !:)
odpoczynek w czasie pracy musi być!
Sami powiedzcie, czy Królisie nie są urocze? ;]
Krótki bo krótki pościk, ale jest :) mam wiele tematów które chciałabym Wam opisać, gotowe tutoriale itp., czekam tylko jak moja królewna wyzdrowieje i pójdzie do przedszkola. Przełoży się to na więcej wolnego czasu, co oznacza --> więcej szycia :) Szykują się nowości, które siedzą od dawna w moim łebku, lecz jak wiadomo nie ma kiedy szyć jak trzeba się z dzieckiem bawić pół dnia. ;] lub też jak się chodzi do pracy.
PS. Tematem nast, posta będzie kącik Nadi :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)